Jak wykorzystać trendy na rynku męskiej pielęgnacji do rozwoju oferty gabinetu?
Mężczyzna korzystający z usług kosmetologa czy lekarza medycyny estetycznej nikogo już dziś nie dziwi. W światowych klinikach medycyny estetycznej panowie stanowią nawet do 40% pacjentów! Choć taki odsetek męskich klientów dla wielu gabinetów to pewnie nadal rzadkość, bez wątpienia rynek męskiej pielęgnacji i estetyki zasługuje na uwagę. W Polsce, aż 39% mężczyzn deklaruje, że odwiedza gabinety kosmetyczne. Te deklaracje mogą wyglądać bardzo optymistycznie, ale dynamika rozwoju rynku męskiej pielęgnacji – to już twardy fakt.
Od drwala do super drwala
Przez ostatnie lata podejście mężczyzn do dbania o siebie zmieniło się dramatycznie. Od nieokrzesanego drwala, którego trudno było namówić na coś więcej niż dezodorant i szampon, rośnie ogromny segment nowoczesnych facetów, którzy gotowi są przeznaczyć sporo pieniędzy na zatrzymanie oznak upływu czasu i podtrzymanie męskiej atrakcyjności. W Polsce ok 4,3 mln mężczyzn używa kremy do twarzy (TGI, 2020). To segment o największej dynamice wzrostu w ciągu ostatnich 10 lat. Rozwój salonów barberskich pokazuje, jak bardzo mężczyźni lubią mieć swoje miejsca i dedykowane rozwiązania. W miarę jak mężczyźni stają się bardziej odważni w kwestii piękna, światowe koncerny L’Oreal czy Shiseido wprowadzają kolejne linie kosmetyków kolorowych i specjalistycznych marek przeznaczonych wyłącznie dla mężczyzn.
Mężczyzna – dobry klient?
Z jakich zabiegów w gabinecie beauty korzystają mężczyźni? Z ankiety, którą przeprowadziłam na Instagramie wśród gabinetów kosmetycznych i klinik medycyny estetycznej wynika, że panowie chętnie korzystają z masażu, peelingu, zabiegów trychologicznych, oczyszczania wodorowego, mezoterapii, no i oczywiście botoksu.
Mężczyzna to często „łatwiejszy w obsłudze” klient niż kobieta, ponieważ:
- ma większe zaufanie do specjalisty, jest zdyscyplinowany i trzyma się zaleceń zabiegowych
- jasno komunikuje swoje problemy i szybciej podejmuje decyzje
- jest mniej skłonny do eksperymentowania, dlatego też bardziej lojalny w stosunku do salonu i raz wybranych kosmetyków
- jest nastawiony na efekt, za który chętniej płaci
A jeśli chcesz zainteresować faceta kosmetykami – nie mów o zmarszczkach, spa czy składnikach! Postaw na wygodę i pokaż, że to działa. Najlepiej szybko.
Zmarszczki? Poproszę!
Ze względu na inną budowę skóry, faceci mają inne potrzeby niż kobiety. Męska skóra na twarzy jest grubsza o ok 25% od skóry kobiety i inaczej się starzeje. Stężenie włókien kolagenowych w organizmie męskim jest większe. Ponadto mężczyźni mają więcej gruczołów łojowych i potowych, co powoduje, że mają mniej zmarszczek, a procesy starzenia przebiegają bardziej korzystnie.
Faceci inaczej mówią też o swoich potrzebach niż kobiety. Zmarszczki? Muszą być! Przecież świadczą o życiowym doświadczeniu. To, czego panowie potrzebują najbardziej to usunięcie oznak zmęczenia i zatrzymanie atrakcyjności fizycznej.
Skoro mają grubszą skórę, to dla prawdziwych efektów potrzebują składników aktywnych, w większych stężeniach. Ponadto, mężczyźni lubią działać kierunkowo, a ich podstawowe problemy to:
- Sucha skóra
- Przetłuszczająca się skóra
- Cienie i opuchlizna pod oczami
- Zmęczona, szara skóra
- Wypadające lub rzadkie włosy, łysienie
- Zniszczone, stwardniałe ręce
- Szorstkie pięty
- Grzybica paznokci
- Rzadki zarost
- Trądzik
Jeśli mówimy o starzeniu, mężczyźni chcą kosmetyku, który jest wielozadaniowy. Przede wszystkim musi nawilżać, energetyzować i działać przeciwstarzeniowo. No i rzecz jasna, nie pozostawiać tłustego filmu na skórze.
Czyli, co dla panów w gabinecie?
W Internecie można spotkać kilka ciekawych marek, które powstały specjalnie dla facetów, bazują na ciekawych składach, konceptach i wyróżnialnej grafice, np. The Grey, Doers of London czy Saintderma.
Jest też polska perełka, która już podbija światowe rynki – True men skin care. Ta zaawansowana linia męskich kosmetyków, choć na razie bardzo prosta, działa zgodnie z filozofią – minimum produktów, maksimum działania, zero marketingowej ściemy.
Petarda składników aktywnych mówi sama za siebie, choć to bardziej argument dla kosmetologa niż dla współczesnego mężczyzny, dla którego, wiadomo, produkt musi po prostu „działać”.
True, prawdziwa męska pielęgnacja
Pierwsza linia wypuszczona na rynek – Advanced Age & Pollution Defence to 2 produkty zapewniające zaawansowaną ochronę przed starzeniem się skóry i negatywnym wpływem zanieczyszczeń środowiska. Prostota tego podejścia jest bardzo atrakcyjna – kompleksowy rytuał pielęgnacyjny zawarty w zaledwie 2 produktach – nawilżającym kremie na dzień oraz regenerującym kremie na noc. A do tego 100% wegańskie, produkowane w Europie i wyróżniające się maksymalnym dopuszczalnym stężeniem składników aktywnych. Wolne od olejów mineralnych, parabenów, oleju parafinowego, siarczanów, SLS, SLES, DEA i alkoholu.
Warto przyjrzeć się tej marce, jeśli myślisz o dobrej, wyróżniającej się pielęgnacji dla panów w swoim salonie. Kobiety pewnie też będą zerkać na to z zainteresowaniem.
Producent podsuwa gotowy koncept marketingowy dla salonów – gotowy zestaw, piękny ekspozytor i bezpłatne próbki. Jeśli chcesz wstrzelić się w rynkowy trend i wyróżnić się dobrą propozycją dla panów – wypróbuj męskie kosmetyki premium True men skin care. Z kodem rabatowym Joanna-30 kupisz produkty w cenie dystrybutora, z rabatem 30%.
Kończy się powoli era panów podbierających kosmetyki swoim żonom i partnerkom. Jak się panie zorientują, jaki power kryje się w prostej męskiej butelce, to może będzie zupełnie odwrotnie?