Tatuaże klasy premium, czyli jak tworzyć pożądaną markę? Wywiad ze studiem tatuażu autorskiego Radom Ink
Jak budować markę? Jak projektować unikalne doświadczenie klientów, tak, aby cena usługi stała się kompletnie nieistotna? Jak pokonać konkurencję i stworzyć dla siebie własną przestrzeń? O tym wszystkim opowiada mi Łukasz i Marysia z Radom Ink, studia tatuażu autorskiego.
Łukasz, udało Ci się stworzyć silną markę w Twojej niszy. Skąd w ogóle pomysł na to, aby zająć się tatuażem?
Tatuaż towarzyszył mi od najmłodszych lat. Już w podstawówce miałem pierwsze próby wbicia barwnika pod skórę. W wieku 15 lat zostałem laureatem konkursu plastycznego, dzięki czemu poznałem tatuatorów z Radomia i okolic. To był ważny moment – zyskałem możliwość wykonywania tatuaży w obecności doświadczonych specjalistów. Zacząłem od kopiowania katalogów z wzorami. Hobbystycznie wykonywałem przez lata tatuaże znajomym, znajomym znajomych, itp. Cały czas wkręcałem się w różne techniki. Podoba mi się ten rodzaj plastyki, gdzie nie ma możliwości „wytrzeć” błędu. Skala trudności wykonywania prac jest mega zobowiązująca, co pobudza mnie plastycznie. Pierwsze lata były trudne, nie było możliwości zakupu profesjonalnego sprzetu i takiego wyboru, jak dziś. Dopiero jakieś 10 lat temu powstały pierwsze sklepy z zaopatrzeniem. Wtedy też zaczął się mój realny kontakt ze sceną tattoo. Około 7 lat temu podjąłem decyzje, ze porzucę rzeźbienie (tak, rzeźbienie! to była moja specjalizacja zawodowa, do której przygotowywałem się w szkole…) i na maksa zajmę się sztuką tatuażu. W tych pierwszych latach po prostu robiłem, to co kocham, a baza klientów rodziła się sama.
Dzisiaj tatuaże to w zasadzie norma społeczna – są ciekawą formą wyrażenia siebie, udokumentowania jakiejś osobistej historii. Domyślam się, że 10 lat temu było trochę inaczej?
Początki były bardzo trudne – trudno było zdobyć właściwy sprzęt i wiedzę, jak poprawnie technicznie wykonywać tatuaże, co oznacza, że w zasadzie wszystko robiłem metodą prób i błędów – dzięki temu obecnie posiadam doświadczenie, którego nie da się w żaden sposób skopiować. Tatuaż stawał się coraz bardziej akceptowany i popularny. Powstawały kolejne miejsca z zaopatrzeniem sprzętowym, a po roku 2010 nastąpił prawdziwy boom w tej branży. Zacząłem rozwijać się technicznie, coraz szybciej. W momencie, w którym otworzyłem pierwsze własne studio posiadałem już sporą bazę klientów, ale świadomość tatuażu nadal była niewielka. Poświęcałem mnóstwo czasu tłumacząc klientom, które tatuaże się nie sprawdzą i dlaczego, a także uświadamiając klientów o doborze wzoru. Tatuaż w tamtych czasach był mimo wszystko jeszcze postrzegany negatywnie, ludzie robili masowo te same wzory. Obecnie mam zupełnie inny komfort pracy.
Co było najważniejszym czynnikiem, który zdecydował o Twojej obecnej pozycji?
Motorem napędowym dla studia bez wątpienia był ciągły rozwój. Nieustannie uczestniczyłem w seminariach i różnych szkoleniach. Doskonaliłem swój warsztat, starając się równocześnie dostosować do potrzeb rynku i realnego popytu. Pomogli mi klienci, którzy obdarzyli mnie zaufaniem. Pozwalali mi na wykonywanie prac zakrywających całe ciało moimi własnymi pomysłami! To bez dwóch zdań największa gratyfikacja.
Dzisiaj ciągłej inspiracji do rozwoju dostarcza nam mocny rynek, jak również możliwość ujścia ekspresji plastycznej i wykonywania po prostu własnej sztuki. Chcemy być coraz lepsi.
Kim są klienci Radom Ink?
Klienci Radom INK to przede wszystkim osoby niezależne finansowo. Często fanatycy tatuażu. Ludzie, którzy są świadomi, czego pragną – szukają sztuki i indywidualności. Osoby, które merytorycznie podchodzą do tatuażu. Nasza grupa odbiorców jest bardzo różnorodna – poczynając od motocyklistów, żołnierzy, strażakow, aż po panią prokurator
Świadomość grupy docelowej i koncentracja wysiłków na najważniejszej grupie klientów to kluczowa umiejętność każdego dobrze funkcjonującego biznesu. Ty to już masz. Co więcej, pamiętam, jak podczas szkolenia byłeś w stanie w 3 słowach oddać unikalne pozycjonowania swojej marki, co się rzadko zdarza…
Zgadza się! Mamy to dokładnie przemyślane. Radom INK to studio tatuażu klasy PREMIUM – nietypowe na skalę międzynarodową. Pracujemy niestandardowo i mega indywidualnie. Z naszych usług nie każdy może skorzystać. Nie można do nas wejść z ulicy. W naszym studiu klient musi sie czuć mega komfortowo i bezpiecznie. Wnętrze jest duże i luxusowe. Używamy najlepszych mebli, narzędzi i sprzętu. Wszystkie materiały są najwyższej jakości. Projektujemy customy (indywidualne wzory) w tatuażach. Indywidualnie pod każdego klienta i nigdy nie kopiujemy prac, a każdy tatuaż wykonujemy tylko raz. Naszym wyróżnikiem są wysokiej klasy tzw. covery – zakrywamy stare, nieudane bądź niechciane tatuaże nowymi wzorami. Zakładam się, że widząc naszą pracę nie domyślisz się, że pod spodem jest stary tatuaż Wieloletnie doświadczenie ułatwia nam identyfikację błędów w gojeniu.
Tworzysz swoją markę bardzo świadomie, rozumiejąc procesy psychologiczne, jakim podlegają klienci… Jak zarządzasz doświadczeniem klientów?
W studiu stawiamy na to aby klient czuł się swobodnie, wyjątkowo i przede wszystkim bezpiecznie. Przyjmujemy tylko jednego klienta, aby czuł się mega komfortowo. Aranżacja studia jest przemyślana i zaczyna się już od wejścia. Specjalne oświetlenie schodów zapraszająco „kusi” klientów tak, aby chcieli wejść dalej i zobaczyć więcej. Recepcja i poczekalnia ma stonowane, przyciemnione światło aby tworzyć samopoczucie wyciszenia i spokoju. Z kolei w miejscu, gdzie dokonujemy konsultacji – na ścianie wiszą certyfikaty ze szkoleń i seminariów, wiszą też nasze zdjęcia z czołowymi artystami z branży. Wszystko po to, aby klient miał pewność, że jest w dobrych rękach i ma do czynienia ze specjalista a nie amatorem.
Idąc dalej – w miejscu, w którym projektujemy z klientem autorski tatuaż, na ścianie wiszą duże zdjęcia z naszymi pracami, aby klient widział czego może się spodziewać. Fotografie wykonanych tatuaży działają obrazowo, klient nie musi szukać w swojej wyobraźni.
Świadome projektowanie doświadczenia klienta powoduje, że lepiej i sprawniej pracujemy a klienci chcą do nas wracać.
Jak zdefiniowałbyś 3 rzeczy, które w największym stopniu zdecydowały o sukcesie Radom Ink?
Nie uważam, abyśmy osiągnęli sukces, bo do tego jeszcze nam dużo brakuje – dużo pracy przed nami. Determinacja, konsekwencja, brak pychy oraz stała chęć pogłębiania wiedzy, podejmowanie nowych wyzwań – to nas kręci. Na codzień spotykamy się z ludźmi posiadającymi wieloletnie blizny, stare brzydkie tatuaże – chcemy im pomagać poczuć się wyjątkowo. Cieszymy się, że mamy taką możliwość. Zapełniony grafik na długi okres czasu, to „efekt uboczny”. Specyfika tatuaży które wykonujemy (duże obszary ciała), powoduje, że mamy dziesiątki klientów, u których realizacja projektów potrwa parę lat. To daje nam siłę, abysię rozwijać. To, że ludzie nam ufają – zobowiązuje. Jak przyjeżdzają do nas klienci z drugiego końca Polski to przecież nie możemy ich rozczarować…
Jakie macie plany na przyszłość?
Rozwój studia dąży w kierunku poszerzania załogi, stworzenia usług szkoleniowych. Obecnie stawiamy na działania w mediach społecznościowych i produkcje video – to niesamowita forma organicznej reklamy. Chcemy też promować się globalnie. Zamierzamy podróżować i tatuować gościnnie w innych krajach – tam też mamy bazę klientów i chcemy wychodzić im naprzeciw aby nie musieli latać do nas tysiące kilometrów.Obecnie rozwijamy też pomysł kolaboracji ze studiami tatuaży z innych miast aby wspólnie stworzyć pierwsząkompleksową szkołę tatuowania w Polsce.
Brzmi niesamowicie! Zapamiętałam, jak podczas szkolenia powiedziałeś o ważnej zasadzie 72 godzin. Tyle czasu mamy na to, aby wdrożyć pomysły po szkoleniu – w życie. Potem lądują w szufladzie i nigdy nie są realizowane…
Tak właśnie działamy! Nie mamy czasu do stracenia. Wraz ze swoim zespołem ciągle uczestniczę w szkoleniach. Czasem te 10-20%, które wynoszę prowadzi do realnej zmiany. Tak było po ostatnim szkoleniu ze Sprzedaży u Ciebie. Sprzedaż kosmetyków wzrosła nam o 300%! W branży tatuażu sprzedaż kosmetyków jest bardzo trudna, nasz główny odbiorca to facet, który nie ma nawyków pielęgnacji skóry. Okazuje się, że budując odpowiednią zapowiedź, plan i ekspozycję kosmetyków można szybko osiągnąć rezultaty. Twoje wskazówki są bezcenne, wszystkie bez wyjątku wprowadziliśmy następnego dnia, a rezultaty pojawiły się od razu.
Wow, to 24 a nie 72 godziny…!
Dokładnie! Działamy szybko, wdrażamy pomysły od razu. Dzięki temu zawsze jesteśmy o krok przed konkurencją i tworzymy swój „błękitny ocean” – swoją własną przestrzeń w biznesie.
Dziękuję za rozmowę.
PS. Jak znacząco podnieść swoje wyniki sprzedażowe w gabinecie, dowiesz się z Kursu Video Skuteczna Sprzedaż Zabiegów i Kosmetyków w gabinecie beauty, dla czytelników bloga ze specjalnym kodem rabatowym SPRZEDAZ-167 . Sprawdź!